Rozrzutny wróbel. We wsi Duże Kałuże. Siedział wróbel na murze. I ćwierkał wniebogłosy: - Jestem nagi i bosy, Nie mam dachu nad głową, Nie mam nic, daję słowo! Poszedł wróbel do pliszki: - Pożycz mi ze dwie szyszki,
Konstatnty Ildefons Gałczyński „STRASNA ZABA". (wiersz dla sepleniących) Pewna pani na Marsałkowskiej. kupowała synkę z groskiem. w towazystwie swego męza, ponurego draba; wychodzą ze sklepu, pani w sloch, w ksyk i w lament: - Męzu, och, och! popats, popats, jaka strasna zaba! Mąz był wyzsy uzędnik, psetarł mgłę w okulaze.
W ten to sposób książę został cesarskim świniopasem. Dostał na mieszkanie ciasną, brzydką komórkę obok świńskich chlewów i miał w niej pozostać; cały dzień pracował, a kiedy nadszedł wieczór, zrobił prześliczny, mały garnuszek z dzwoneczkami wokoło; kiedy w garnku gotowało się, dzwoneczki dzwoniły ślicznie i grały
W większości przypadków taka rozmowa przynosiła pozytywne efekty i kończyła się poprawą w zachowaniu. Problem był tylko z Jeżykiem Robertem. On wzięty na rozmowę, zamiast okazać skruchę, przyznać się do winy, przeprosić i wrócić do normalnych zajęć, robił się coraz bardziej zły. Można nawet powiedzieć, że Robert
.